Przepukliny brzuszne tylko z nazwy kojarzą się z przepukliną. Tak naprawdę mówimy tu o rozległych deformacjach pooperacyjnych przedniej ściany brzucha będących następstwem poprzednio wykonanych zabiegów operacyjnych. Takie zniszczenia dotyczą nie tylko skóry, mięśni i powięzi tworzących ścianę brzucha. Wcześniejsze operacje prowadzą do powstawania zrostów jelit wewnątrz brzucha, procesy zapalne i pooperacyjne infekcje komplikują obraz anatomiczny. Przywrócenie kształtu i funkcji jelit i ściany brzucha jest więc bardzo skomplikowane. W wielu przypadkach zabieg naprawczy takiego defektu jest dużo bardziej obciążający i skomplikowany od pierwotnego zabiegu (np. operacji wyrostka robaczkowego, czy usunięcia nowotworu, bądź tętniaka aorty brzusznej).

 

Podczas rekonstrukcji przedniej ściany brzucha w poszczególnych etapach należy:

  1. Otworzyć jamę brzuszną i wypreparować (oddzielić) tzw. worek przepuklinowy od otaczających tkanek. Niekiedy worki przybierają charakter olbrzymich struktur (kilkadziesiąt centymetrów średnicy). Wewnątrz worka znajdziemy także przyrośnięte pętle jelitowe i inne struktury, które trzeba również oddzielić od jego ściany. Takie działanie nazywa się uwolnieniem zrostów. Zrosty należy uwolnić nie tylko w worku przepuklinowym, ale także w jamie brzusznej, co bywa trudne i pracochłonne (nawet kilka godzin operacji), przecina się tkanki na obszarze ok. 30x30 centymetrów.
  2. Dopiero po tym etapie przystępuje się do wypreparowania mięśni, tak aby je uruchomić i przesunąć do prawidłowej pozycji, co umożliwi zamknięcie defektu przepukliny. Mięśnie preparuje się na praktycznie całej przedniej ścianie jamy brzusznej – czyli po raz kolejny na obszarze ok. 30x30 cm.
  3. Po odprowadzeniu jelit z worka przepuklinowego do jamy brzucha trzeba też wypreparować otrzewną (rodzaj błony oddzielającej trzewia od powłok mięśniowych) i zamknąć ją ponad zawartością jelit i jamy brzusznej. Jest to bardzo trudny etap operacji, gdyż wielokrotnie otrzewna uległa zniszczeniu w czasie poprzednich operacjach, lub na skutek infekcji, czy ropni pooperacyjnych.
  4. Dopiero wtedy przygotowuje się miejsce na implant (siatkę) za mięśniami nad otrzewną. Siatka musi być duża (niekiedy o wymiarach nawet 40x30 cm), aby powstały poza defektem przepukliny margines przenosił siły ciśnienia brzusza i pozwolił na wzmocnienie ściany. Bez tak dopasowanej siatki cały zabieg nie będzie miał sensu, a zszyty brzuch ulegnie ponownemu rozpadowi już po kilku tygodniach.
  5. Zabieg kończy plastyka skóry, usunięcie starych blizn, przesunięcie płatów tak aby pokryć ubytki – czyli procedura chirurgii plastycznej.

Wyobrażenie sobie tej procedury, powstania rany pooperacyjnej mającej powierzchnię od 1200 do nawet 4000 cm2, daje obraz rozległości zabiegu i jego skomplikowania. Decydując się na taki zabieg trzeba wiedzieć, że nie jest to prosta „naprawa przepukliny”. Poprawa jakości życia po zabiegu jest jednak ogromna, a życie z przepukliną pooperacyjną, stałym zagrożeniem skrętem jelita i jego martwicą (a więc sepsą brzuszną i ryzykiem zgonu) jest dla każdego chorego przyczyną dużego dyskomfortu. 

Z rozległości procedury wynikają też możliwe komplikacje. Każdy zabieg przeprowadzany jest z maksymalną starannością. Jednak niezamierzone komplikacje mogą wystąpić. Tak w naszym materiale, jak i w literaturze światowej opisuje się różne powikłania. Z mniej dotkliwych są to infekcje i gromadzenie się płynu w tkance podskórnej, czy częściowa martwica przesuniętej skóry. Takie powikłania dotyczą ok.10-12% chorych. Niestety w ok. 1-2% przypadków, dochodzi do powikłań oddechowych, trudnych do opanowania, np. zapaleń płuc. Mogą wystąpić incydenty zakrzepicy płucnej. W czasie preparowania jelit może dojść do ich uszkodzenia, co wymaga czasami odcinkowych resekcji jelit, a takie przedziurawienia mogą ujawniać się też w pierwszych dobach pooperacyjnych, co niekiedy wymaga natychmiastowej reoperacji. W przeszłości ok. 5% chorych poddanych rekonstrukcji przedniej ściany brzucha umierało w okresie pooperacyjnym, dziś dzięki postępowi wiedzy i przygotowaniu chorych (głównie przedoperacyjna redukcja masy ciała) odsetek ten spadł do ok. 1%. Nadal jednak niewielkie ryzyko zgonu istnieje. 

Warto przemyśleć te wszystkie aspekty, porozmawiać o nich z najbliższymi. Mamy nadzieje, że bezpośrednia rozmowa z lekarzem pomaga choremu w podjęciu właściwego wyboru. Dlatego zawsze zachęcamy do osobistej wizyty i rozmowy z chirurgiem.