wróć wróć

Szczegóły wydarzenia

WOŁYŃ POMŚCIMY: WOŁYŃ ZAPOMNIMY  (2018)

 

Ludobójstwo na Wołyniu w czasie okupacji tych ziem przez III Rzeszę dokonane przez rdzenną ludność ukraińską i w odwecie polską stanowi cały czas nie przepracowaną kartę historii tych dwóch narodów. Wzrost nastrojów nacjonalistycznych tak w Polsce jaki w Ukrainie prowadzi do ekshumacji tych wydarzeń i budowania wokół nich nowych narracji i napięć. 

Na początku 2018 Rząd Polski proponuje i uchwala kontrowersyjną ustawę o IPN, zrównującą praktycznie działania faszystowskich Niemiec  i całość działań Ukraińskiej Armii Powstańczej. Akt ten odbija  się echem na Ukrainie. Reagując chirurdzy i naukowcy ukraińscy odwołują swój udział w organizowanych od wielu lat Polsko-Ukraińskich Dniach Chirurgicznych. 18.04.2018 zbulwersowany działaniami polskiego Rządu i Sejmu Zarząd Polskiego Towarzystwa Chirurgicznego wydaje uchwałę w sprawie ustawy o  IPN. W uchwale chirurdzy piszą między innymi:

„Mając świadomość, że uczony to ten, który w pokorze nie przestaje pytać, stale szuka odpowiedzi na pytania, ale także słucha i stara się zrozumieć wypowiedzi niezgodne z własnymi poglądami.

Mając świadomość, że badania naukowe nie powinny podlegać ocenom moralnym oraz światopoglądowym, nawet wtedy, kiedy dotyczą problemów kontrowersyjnych.

Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec uchwalonej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.

W pięćdziesiątą rocznicę haniebnych wydarzeń Marca ’68 wyrażamy także sprzeciw wobec kontekstu, w jakim ta ustawa została umieszczona, oraz stawiania Polski i Polaków w niekorzystnym świetle wobec wolnego i demokratycznego świata”.

Uchwała te przechodzi jednak bez echa, zaplanowana konferencja naukowa nie odbywa się. Z obu stron pojawiają się dalsze zarzuty, o brak dobrej woli ze strony Ukraińców, o nacjonalizm polskiego przekazu między innymi o Ludwiku Rydygierze i polskiej szkole chirurgii we Lwowie. Powstaje przestrzeń dla działania, które powinno przekroczyć ramy oficjalnych pism i zabrzmieć głośniej w przestrzeni publicznej. Eksponując w centrum Gdańska – Wrzeszcza bilbord „Wołyń Pomścimy” poprzez kontrowersję autor stara się wzbudzić dyskusję o aktualnej sytuacji stosunków polsko-ukraińskich. 

Dwuetapowy projekt mający charakter działania  w przestrzeni polega na wyeksponowaniu na bilbordzie w przestrzeni miasta pracy nawiązującej do polskiego XIX-to wiecznego malarstwa pejzażowego sygnowanego przez nieistniejące stowarzyszenie GLIZDY DLA OJCZYZNY nawołującego do pomszczenia ofiar Wołynia. Nacjonalistyczny klimat rodzącej się zmiany, jak wiosna wydobywa z ziemi zimujący tam zaczyn nowego ożywienia. Tytułowe glizdy wyczuwając pozytywny dla siebie czas wypełzają z godłem Polski i swoimi resentymentami. Dodatkowo umieszczenie Polskiego Orła w pozycji odpowiadającej obrazowi Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” budzi skojarzenia z zaborami i marzeniem o odebraniu „tego co polskie”.  Praca z zasady krytyczna o charakterze pastiszu wywołała gwałtowną reakcję społeczeństwa polskiego, z obelżywą kampanią internetową, groźbami wobec autora, aż do pikiet plakatu z modlitwami, odczytywaniem manifestów. Prokuratura cały czas prowadzi postępowanie w sprawie treści plakatu (czerwiec 2019). Właściciel bilbordu, komercyjna firma zakleja plakat już po tygodniu pod naciskiem korporacji promującej swoje produkty na sąsiadujących bilbordach. 

Taki oddźwięk nadał sens i musiał doprowadzić do drugiego etapu projektu jakim było zorganizowanie performance’u na terenie Wołynia. Autor wraz z synem i przyjaciółmi z Ukrainy dokonuje symbolicznego zakopania symboli narodowych i książek historycznych na temat wydarzeń wołyńskich, tak ukraińskich jaki polskich. Starsze pokolenie pozostaje w miejscu tego pochówku, niejako pilnując prawdy historycznej już zamkniętej w symbolicznym sarkofagu, młodzi odchodzą ku przyszłości. Nie widzą glizd, odchodzą w stronę słońca. Symboliczna jest także muzyka. Dokumentujący akcję film video zaczyna się od dźwięków propagandowej pieśni radzieckiej z czasów podboju kosmosu. Wspaniałe wydarzenia i nowe perspektywy sukcesu komunizmu miały zakrywać historię. Lata przemilczeń prowadzą jednak do jej wypaczenia, jak widać nie ma już realnej prawdy o Wołyniu. Każda ze stron przez dziesięciolecia stworzyła własną narrację. Obie strony ponoszą koszty systemu komunistycznego nie pozwalającego na obiektywną  ocenę historii. Na Ukrainie tli się marzenie o wolności, w Polsce tęsknota za II-gą Rzeczpospolitą. W drugiej części filmu podkładem jest włoska piosenka partyzancka z okresu II Wojny Światowej. To celowy zabieg. Sięgając południa Europy, odrywając się od spraw polsko-ukraińskich pokazany jest tu uniwersalizm zrywu w obronie wartości. Starzy z przemyślenia, młodzi ze zmęczenia i entuzjazmu nowym starają się działaniem potwierdzić słowa: „kiedy kraj jest w zagrożeniu – wstań”. Partyzantka, tak jak hepening polityczny zawsze była przygodą, z przyjaciółmi, poza domem w myśl jakiejś wyższej wartości. Końcowa scena gdy młodzi odchodzą wolni od narodowych barw ku słońcu odbywa się przy dźwiękach „Czerwonej Ruty” – nieformalnego hymnu Ukrainy, zaśpiewanego na festiwalu Eurowizji (wtedy pieśni ZSRR) i zakłamanego przez propagandę ZSRR. Jej autor Wołodymyr Iwasiuk w latach 70-tych pokazał poprzez sztukę, w cichym manifeście swoje poglądy i przywiązanie do wartości. Iwasiuk zostanie znaleziony w lesie kilka lat później powieszony, jego śmierci nie wyjaśniono do dziś. 

To klamra.

Zakończenie projektu nie jest już w rękach artysty, napisze je prokuratura i sądy w Polsce. 

Zapisz się - newsletter